Usiedli przy gramofonie.
Przysunął się trochę do niej
i czule szepnął do ucha:
„Posłuchaj”.
Opuścił igłę na płytę,
by rowki na niej wyryte
zamienić igły dotykiem
w muzykę.
I czas się cofnął do chwili,
gdy po raz pierwszy tańczyli,
gdy się na balowej sali
poznali.
Ramieniem swym ją otoczył,
odparła, zamknąwszy oczy,
do myśli swych uśmiechnięta:
„Pamiętam”.
Choć siwe mają dziś skronie,
to kiedy przy gramofonie
siedzą i dźwięk się rozchodzi…
są młodzi.
Posłuchaj u Mariusza: Gramofon