Homonimy

Rysunek: Kocimiera

Po co komu homonimy?
Tylko zamieszanie z tego,
kiedy słowa brzmią tak samo,
ale znaczą co innego.

Dla przykładu: Król przed laty,
widząc wrogą armię w dali,
wysłał posła z wiadomością,
by od wojny kraj ocalić.

Chciał przekazać swoim wrogom,
że odkłada na bok dumę
i za pokój złotem płaci
każdą mu podaną sumę.

Poseł jednak coś pokręcił
i przekazał, że król duma
nad tym, czy mu do pokoju
wróg by zechciał podać suma.

Pewien sąsiad do sąsiada
z takim przyszedł raz kłopotem:
„Słuchaj, grałem z dziećmi w piłkę,
która nagle ponad płotem

przeleciała tu do Ciebie,
by na aucie wylądować.”
Tamten odparł: „Kto to widział,
żeby autem się przejmować?!.

To się w meczach zawsze zdarza.
Żaden problem z mojej strony.”
Zmienił zdanie, gdy zobaczył,
że ma w aucie dach wgnieciony.

Rozmawiały stewardessy
o ogromnej wyprzedaży:
„Stu-calowy telewizor”,
mówi jedna, „mi się marzy.”

Druga na to: „Ja mam taki!
Rewelacja, moja złota!
Tylko, że przy przeprowadzce
ZGUBILIŚMY GDZIEŚ PILOTA.”

Te ostatnie słowa poszły
przez przypadek na głośniki,
przez co w całym samolocie
zaczął się atak paniki.

Jeszcze bardzo długo można
by wymieniać homonimy,
które często są powodem
niedomówień, jak widzimy.

Chociaż przyznam, że ostatnio,
i to nie jest dowcip wcale,
jeden z takich homonimów
przydał mi się doskonale.

Wpadło do mnie dwóch kolegów,
których nie widziałem lata.
Chcieli, żebym im pożyczył
na „Najlepszy Biznes Świata”.

Bardzo szybko się pozbyłem
moich nieproszonych gości,
mówiąc: „Chętnie Wam pożyczę:
Zdrowia, Szczęścia, Pomyślności!”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.