Sam już nie wiem co mam robić
kiedy wszyscy straszą wkoło,
że jak klimat się ociepli,
to nam będzie niewesoło.
Że przez jakieś straszne „smoki?”
oddychanie jest niezdrowe,
a gdzie tylko nie popatrzeć
leżą śmieci plastikowe.
Więc tak sobie pomyślałem:
gdybym teraz wsiadł w rakietę
i na jakąś, lepszą może,
przeprowadził się planetę.
Na Merkurym, blisko Słońca,
mógłbym jak na plaży leżeć.
Ale to najmniejsza z planet.
Gdzie mam jeździć na rowerze?
Wenus jest wielkości Ziemi
i cieplejsza niż Merkury
lecz na Wenus przez rok cały
wiszą takie ciężkie chmury.
Mars już bardziej mi pasuje,
patrząc pod kątem pogody.
Tylko że ja lubię pływać,
a na Marsie nie ma wody.
Jowisz to największa z planet
i najwięcej ma księżyców.
Tylko, gdy co noc jest pełnia,
jak się wyspać na Jowiszu?
Saturn dzięki swym pierścieniom
mi najbardziej się podoba.
Ale jak mam chodzić po nim
skoro rzadszy jest niż woda?
Na Uranie jest najzimniej,
no mu w środku brak gorąca.
A do tego ktoś obrócił
go biegunem w stronę Słońca.
Na Neptunie mocno wieje,
jakby chciało urwać głowę.
A ja swoją głowę lubię,
nie mam drugiej, zapasowej.
Jeszcze by mi został Pluton,
co od Słońca jest najdalej,
tylko, że go naukowcy
z listy planet wypisali.
Chyba czas się zastanowić,
jak możemy pomóc Ziemi,
bo coś czuję, że planety
lepszej nigdzie nie znajdziemy.
Posłuchaj u Mariusza: Lepsza planeta