Niegrzeczne klocki

Rysunek: Kocimiera

Może nie wszyscy mi uwierzycie,
że klocki trochę niegrzeczne mam,
które potrafią żyć własnym życiem.
Jak to wygląda? Opowiem Wam!

Klockami bawię się na dywanie,
bo o to proszą rodzice mnie,
lecz kiedy tylko nie patrzę na nie,
klocki po domu rozchodzą się.

Czasem wystarczy i pół godziny,
czasem potrzebne są dwie lub trzy,
aby, zupełnie bez mojej winy,
klocki z dywanu uciekły mi.

Kilka zazwyczaj wchodzi pod łóżko
i w chowanego chce ze mną grać,
kilka pod kołdrą i pod poduszką
leży gotowych do pójścia spać.

Jedne pod biurkiem szukają cienia,
inne na biurka wyłażą blat.
Zupełnie głuche na ostrzeżenia,
chociaż niejeden już z biurka spadł.

Ciemność pod szafą ich nie przeraża,
potrafią świetnie blokować drzwi,
za kaloryfer wpaść im się zdarza,
gdzie mogą siedzieć przez wiele dni.

Czasem się klocki znajdą w łazience –
proszę nie pytać mnie jak i skąd.
Może tam chodzą, żeby myć ręce.
choć… klocki raczej nie mają rąk.

Leżą w salonie, w kuchni, na schodach,
czasem aż trudno na górę wejść.
Nawet w ogrodzie gdy jest pogoda,
i jeszcze w setkach przeróżnych miejsc.

I tylko nie wiem, czy moją mamę
zdołam przekonać któregoś dnia,
że klocki robią bałagan same,
by uwierzyła, że TO NIE JA!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.