Stwierdził kiedyś pewien ryś:
„Czas się przestać w język gryźć
i powiedzieć ludziom o tym,
że największe dzikie koty
w Polsce i Europie całej
nie chcą nazwy mieć zdrobniałej.
Bardzo nie podoba mi się,
gdy mnie ktoś nazywa 'rysiem’.
Bo w tym cały problem tkwi,
że to niepoważnie brzmi!
Za co cierpię taką karę?
Jest mi wstyd przed jaguarem,
wielkim kotem Ameryki,
przed królewskim lwem z Afryki,
przed tygrysem, moim wujem,
który Azję zamieszkuje.
Mam zdrobnienia tego dość!
Ono we mnie wzbudza złość.
Pójdę z tym do prezydenta,
niech się wreszcie opamięta,
niech załatwi nazwy sprawę,
wyda dekret lub ustawę,
niech wygłosi swe orędzie,
aby wszyscy ludzie wszędzie
usłyszeli, że od dziś
jestem Ryszard, a nie ryś!”
W końcu nigdzie ryś nie poszedł,
ale ja was grzecznie proszę:
jeśli kiedyś w leśnej głuszy
zobaczycie kocie uszy
zakończone pędzelkami,
nie rzucajcie zdrobnieniami,
by nie drażnić rysia bardziej,
lecz szepnijcie: „Cześć… Ryszardzie.”