Wiersz napisany z okazji setnej rocznicy Bitwy pod Skoczowem.
Plamiła śnieg żołnierska krew,
kruszyły lód pociski,
kiedy Polakom czeski lew
wydzierał Śląsk Cieszyński.
Z uwagi na wiążącą moc
umowy z listopada,
nie każdy mógł uwierzyć w to,
że Cieszyn drży w posadach.
Zabrakło sił, by Olzy brzeg
Na atak przygotować,
więc rozkaz padł: „Wycofać się!
za Wisłę, do Skoczowa.”
Od Nierodzimia u stóp gór,
po Strumień na północy,
rozciągnął się obrońców sznur,
by odpór dać przemocy.
Do walki o Cieszyński Śląsk,
dołączył naród cały,
nareszcie z różnych Polski stron
na pomoc śląc oddziały.
Pomimo wciąż nierównych sił
starczyło silnej woli,
by ponad lwa się orzeł wzbił
i przejść mu nie pozwolił.
Gdy opadł kurz styczniowych walk
i Czesi się cofnęli
mieszkańcy mogli wybrać jak
cieszyńską ziemię dzielić.
Niestety polityczne gry
plebiscyt zatrzymały
i nie zapytał ludzi nikt
o zgodę na podziały.
Lecz choćbyś z żalem patrzał wstecz,
nie rzucaj dziś kamieniem.
Czym innym bowiem pamięć jest,
czym innym – przebaczenie.