Świnka morska? Co to znaczy?
Może ktoś mi wytłumaczy?
Ja nie lubię w błocie leżeć,
jestem bardzo czyste zwierzę.
Proszę zatem słowa ważyć,
mnie ze świnią nie kojarzyć!
Owszem, czasem pokwikuję,
gdy na przykład głód poczuję.
Pewnie przez to takie miano
obraźliwe mi nadano.
Jeszcze „morska” dorzucili,
co zupełnie wszystkich myli.
Myślą, że ja lubię pływać.
Czy ja płetwy mam jak ryba?
A to całe zamieszanie
przez to, że za oceanem
leży ziemia ma ojczysta,
z której, statkiem oczywista,
mój pradziadek przyżeglował:
Ameryka Południowa.
Gdzie nikomu się nie zdarza,
by w ten sposób mnie obrażać.
Tam się pięknie, nie ukrywam,
„Cavia porcellus” nazywam.
A po polsku te dwa słowa
znaczą zaś „Kawia domowa”.
Pamiętajcie, bardzo proszę,
że ja takie imię noszę.
Co? Za morze? Do rodziny?
Czy bym chciała w odwiedziny?
Cóż… więc… owszem, w tamtym kraju
ludzie wręcz mnie uwielbiają.
Tylko… w nieco innym względzie.
Dobra, dobra, niech wam będzie
„Świnka morska”, jeśli chcecie.
Wy przynajmniej mnie… nie zjecie!
Super wierszyki, ale ja czekam na Pana książkę o smokach.
Dziękuję Pani Asiu. Ja sam nie mogę się doczekać. Marcelina stworzyła przepiękne ilustracje, ale o tym przecież doskonale Pani wie 😉