Odkąd pamiętam, niemalże co dzień
swych sił próbuję w jakimś zawodzie.
Będąc strażakiem, rodzinę całą
raz uratować mi się udało.
Ruszyłem dzielnie! To była chwila!
Wodą z konewki zalałem grilla.
Służąc w policji, starszemu bratu
wlepiłem chyba z tysiąc mandatów.
Zużyłem na to blok rysunkowy
i cały papier toaletowy.
Miałem koguta z niebieskiej szklanki,
a z majtek siostry świetne kajdanki.
Marzyłem, aby być kominiarzem.
I prawdę mówiąc, wciąż o tym marzę.
Tylko jak sprawdzić mam się w tym fachu,
gdy tata ciągle ściąga mnie z dachu!?
W zawodzie szewca, to nie przesada,
mam na swym koncie sukces nie lada!
Z kozaków mamy w kwadrans niecały
wyczarowałem modne sandały.
W przedszkolu byłem słynnym lekarzem,
odkąd wyciąłem z firan bandaże.
Jako szef kuchni pyszne potrawy
robiłem często z błota i trawy.
Zawód malarza też jest mi znany.
Nieraz kredkami zdobiłem ściany.
Byłem najlepszym z nauczycieli.
Psa nauczyłem leżeć w pościeli.
A dziś zaczynam nową karierę.
Postanowiłem zostać fryzjerem!
Nożyce wziąłem… od ogrodnika.
Proszę, kto pierwszy na ochotnika?
Posłuchaj u Mariusza: Zawodowiec
Nasz ulubiony wiersz! Pozdrowienia od grupy „Tropicieli” z PSP w Myśliszewicach! 🙂
Serdecznie pozdrawiam Tropicieli z Myśliszewic! Niech majtki będą z Wami!